Śliwki to jeden z symboli polskiej jesieni i do tego jaki pyszny! We wspomnieniach mam duże drzewo węgierki rosnące w ogrodzie mojego rodzinnego domu. O tej porze roku jego gałęzie uginały się pod ciężarem fioletowych, słodkich i soczystych owoców. Nie nadążaliśmy ich jeść, a mama nie nadążała smażyć powideł, najlepszych na świecie! Zachwycały smakiem i zachwycają do dziś. I powiem Wam szczerze, że nie wyobrażam sobie zimy bez powideł. Świątecznego piernika bez powideł, czy maślanej bułki. Powidła obowiązkowo muszą znaleźć się mojej spiżarni. Przygotowuję je zgodnie ze starą recepturą, z najbardziej dojrzałych śliwek, tych pomarszczonych przy ogonkach. Mają mnóstwo naturalnej słodyczy, więc nie trzeba dodawać do nich cukru i to jest ich ogromna zaleta. No, ale mają jeszcze jedną zaletę. Do ich przygotowania potrzebujemy śliwek i tylko śliwek. No, może jeszcze trochę cierpliwości, ale myślę, że są tego warte. Zimową porą otwierając słoik z powidłami, można w pełni poczuć wyjątkowe smaki lata przeplatane aromatem jesieni. Kwintesencja smaku w każdym słoiczku!
Porcje: 5 słoików
Składniki
- 3 kg dojrzałych śliwek węgierek
- 6- 8 łyżek wody *
Przygotowanie
Pierwszy dzień
- Śliwki dokładnie myjemy, każdą przecinamy na pół i usuwamy pestki. Tak przygotowane śliwki przekładamy do dużego i szerokiego gara z grubym dnem. Jeżeli owoce są mało soczyste dodajemy wodę, garnek przykrywamy pokrywka i dusimy do momentu, aż wszystkie owoce puszczą sok. Trwa to około 40-60 minut. Następnie zdejmujemy pokrywkę i rozpoczynamy smażenie. Zmniejszamy moc palnika na najmniejszy i smażymy przez 3-4 godziny. Co jakiś mieszamy drewnianą łyżką. Po tym czasie, kiedy śliwki już są nieco rozgotowane, zdejmujemy z palnika i pozostawiamy na całą noc bez przykrycia.
Drugi dzień
- Ponownie podgrzewamy owoce i smażymy przez kolejne 3-4 godziny, na małym ogniu, od czasu do czasu mieszając. Na tym etapie nasze powidła wymagają większej kontroli i częstszego mieszania, aby uniknąć przypalenia. Po tym czasie zdejmujemy garnek z palnika i pozostawiamy na całą noc bez przykrycia.
Trzeci dzień
- Trzeciego dnia ponownie podgrzewamy owoce, pamiętając o bardzo częstym mieszaniu i kontrolowaniu zawartości garnka! Na tym etapie bowiem łatwo o przypalenie śliwek. Jeśli jednak zdarzyłoby się, że powidła przywarły, należy je przełożyć do innego garnka, uważając, aby nie zebrać przypalonej warstwy. Powidła smażymy do momentu, aż masa będzie na tyle gęsta, że nabrane na łyżkę powidła nie będą spływały, tylko spadały płatami do garnka.
- Gorące powidła przekładamy do czystych i wyparzonych słoików, mocno zakręcamy i przekręcamy słoiki do góry dnem. W tej pozycji pozostawiamy do wystudzenia
Odnośniki
- * opcjonalnie, jeżeli owoce mają mało soku
Uwagi dodatkowe
- najlepsze śliwki na powidła to te, które zaczynają się marszczyć przy ogonkach. Mają w sobie naturalną słodycz i nie ma potrzeby ich dosładzać. Jeśli jednak śliwki są mało słodkie, można dodać cukier. Na 1 kg śliwek dodajemy nie więcej niż 150 g cukru
- w trakcie smażenia masy śliwkowej znacznie ubywa, dlatego warto przygotować powidła z większej ilości śliwek
- bardziej soczyste śliwki wymagają jeszcze dłuższego smażenia
- smak tradycyjnych powideł, można wzbogacić dodając laskę cynamonu lub po 1-2 goździki na każdy kilogram śliwek
- z podanej ilości składników otrzymujemy 5 słoików o pojemności 0,3l
- porady dotyczące udanych przetworów oraz różnych metod pasteryzacji znajdziecie tu
Jeśli wypróbowałaś/eś ten przepis zostaw, proszę komentarz i napisz, czy Ci smakowało. Na pewno pomoże to innym czytelnikom, a mi będzie bardzo miło! Przepis możesz również ocenić i dodać zdjęcie przygotowanego dania. Będę również bardzo wdzięczna, jeśli polubisz moją stronę na facebooku – każde polubienie sprawia mi radość i motywuje do dalszej pracy!
Nie ma to jak domowe powidła <3 Kupnych nie jadam, bo już się nasłuchałam co tam w środku się znajduje od osób, które pracują w takich wytwórniach xD
To prawda, że powidła i inne przetwory zamknięte w słoiczkach zimą są jak prawdziwe skarby wyjmowane ze spiżarni. Uwielbiam. 🧡
Aż przypomniało mi się to, w jaki sposób takie powidła robiła moja babcia 😉
Nie jestem wielką miłośniczką powideł, ale siostra za nimi przepada.
Oj dawno nie widziałam tak smakowitego przepisu. Robię w tym tygodniu!
Zajadam się nimi na bieżąco i na zimę zamykam dodatkowo w słoikach.
Dokładnie, radość na bieżąco, ale i zachowanie smaku i zapachu śliwek na zimowe dni. 🙂
W tym roku zrobię tylko kilka słoiczków z powidłami sliwkowymi, po urlopie akurat mam wenę na ich przygotowanie. 🙂
Powidła jak dla mnie to tylko z piekarnika, ale kto ma czas niech smaży.
Ja jednak wolę te tradycyjne, zresztą tak też smażyły nasze babcie. Są o niebo lepsze o tych z piekarnika
Uwielbiam. Ja przygotowuję śliwkowe powidła w piekarniku. Tak robiła moja babcia.
W tym roku ponownie zajadam się tymi powidłami, uwielbiam je jeść.
Moje powidła smażą się na blasze kaflowego pieca. Bajka.
Pamiętam czasy jak sie w kotle na ogrodzie nad ogniskiem powidło robiło. Ale już nie ma babci, nie ma ogrodu jedyne co zostało gdzieś we wspomnieniach to zapach. Dziś powidła kupuje
Piękne wspomnienia…
Uwielbiam śliwkowe powidła , również sami robiłam.
Chętnie sięgam po powidła śliwkowe i są naprawdę świetne. Uwielbiam je.
Muszę spróbować zrobić te powidła. Przyznam szczerze, że jeszcze nigdy nie jadłam powideł śliwkowych.
Bardzo polecam 🙂
faktycznie, potrzeba sporo cierpliwości, ale jak widać warto 🙂
Rzeczywiscie domowe powidła sliwkowe, to cudowny smak lata. Tylko po co smażyć tyle dni i dlaczego bez cukru ? Pozdrawiam 🙂
Cukier jest zbędny jeśli ma się odpowiednio dojrzałe owoce. A smażenie tyle trwa, ponieważ sok musi powoli odparować, aby powidła były gęste
Powidła po staropolsku, dziękuje za odpowiedz. 😀
Tak dokładnie. Tak właśnie smażyła moja babcia 🙂